Skip to content Skip to sidebar Skip to footer

Daily Archives: 16 listopada, 2022

Upadek FTX. Nadchodzi czas regulacji w świecie kryptowalut. Inwestorzy będą bezpieczni?

Gdy upadł bank Lehman Brothers zatrzęsło to całą światową gospodarką. Wpływ bankructwa kryptowalutowej giełdy FTX na konsumentów będzie mniejszy, ale już zatrząsł rynkiem aktywów cyfrowych. Dziś nawet najwięksi giganci świata blockchain sugerują, że potrzebne są większe regulacje prawne w środowisku, które miało przecież pozostać zdecentralizowane. 

Changpeng Zhao, dyrektor generalny Binance, największej giełdy kryptowalutowej na świecie nie ma wątpliwości. Upadek FTX to początek kryzysu kryptowalut i ostrzega przed konsekwencjami porównywalnymi do czasów, gdy to gospodarka oparta na tradycyjnym pieniądzu przeżywała dramatyczny spadek wywołany upadkiem banku Lehman Brother’s w 2008 roku. Changpeng Zhao ostrzega przed kaskadowymi skutkami bankructwa FTX i podkreśla, że konsumenci mogą być wstrząśnięci doniesieniami, a zaufanie może zostać zachwiane na tyle, że cofnie rynek kryptowalut o kilka lat. Niektórzy analitycy podają, że zagrożone mogą być aktywa cyfrowe, które odpowiadają 8 miliardom dolarów. Kurs Bitcoina, najpopularniejszej wirtualnej waluty świata spadł do poziomu ok. 16 tys. dolarów, gdy jeszcze kilka dni temu wynosił ok. 20 tys. dolarów. Bitcoin jest też daleko od swojego rekordowego kursu, który pod koniec 2021 roku wynosił nawet 60 tys. dolarów. 

Na pierwszy rzut oka to ogromny cios dla wiarygodności całego systemu kryptowalut. Na giełdzie FTX inwestowali nie tylko indywidualni gracze, ale też instytucje finansowe, które swoją działalność dawały swoisty glejt kryptowalutom – mówi Marcin Wituś, prezes zarządu Geco Capital OU, firmy zarządzającej funduszami alternatywnymi, w tym aktywami cyfrowymi i dodaje: – To jednak też doskonały moment na to, żeby do szerszego grona dotarły wiadomości czym tak naprawdę są kryptowaluty, a dla samego środowiska to czas aby rozmawiać o infrastrukturze i regulacjach systemu. Należy wcielać w życie te pomysły, które znacznie poprawiają bezpieczeństwo inwestorom – zaznacza Wituś z Geco Capital OU.

Warto zaznaczyć, że druga połowa tego roku to spora aktywność, szczególnie instytucji finansowych, na rynku powiązanym z technologią blockchain. Barclays, jeden z największych brytyjskich banków, kupił udziały w firmie Copper, która zajmuje się inwestowaniem w aktywa cyfrowe. Natomiast Felix Capital zebrał aż 600 milionów dolarów w kolejnej rundzie finansowania, które zostaną przeznaczone na rozwijanie projektów i start-upów związanych z kryptowalutami i innymi technologiami Internetu 3.0, a kolejne 450 mln dolarów na ten cel przeznaczy fundusz kryptograficzny Variant. Wyliczankę podmiotów prywatnych można ciągnąć w nieskończoność. Co jednak ważne w świat blockchain inwestują również rządy narodowe. I tak rząd Korei Południowej w rozwiązania związane z metaverse wyda w najbliższym czasie co najmniej 180 milionów dolarów. Norweski Bank Centralny będzie chciał wykorzystać Ethereum (drugą co do wielkości kryptowalutę świata) do budowy swojej własnej cyfrowej waluty, a Europejski Bank Centralny wspólnie z Amazon i innymi firmami będą testowali cyfrowe Euro. Również Indyjski Bank Centralny rozpoczyna pilotaż własnej wirtualnej waluty.

Będzie większa kontrola? Założyciel Binance: “To dobrze”

Przytoczone przykłady wskazują na to, że rozwój i inwestowanie w kryptowaluty i jego pochodne jest już dość mocno zakorzenione w świadomości największych graczy na rynku. Przedstawiciele branży już myślą o tym jak nie stracić tego zainteresowania. Na razie wskazują na braki w prawodawstwie. To o tyle ciekawe, że sama technologia blockchain powstała m.in. z potrzeby decentralizacji po upadkach banków, które operowały tradycyjnymi aktywami. Jednak sam założyciel Binance wskazuje, że branża kryptograficzna prawdopodobnie stanie w obliczu większej kontroli regulacyjnej, koncentrującej się na wymogach kapitałowych i obsłudze depozytów. – Szczerze mówią, to dobrze – podkreślił Changpeng Zhao na konferencji w Indonezji.

Po upadku FTX Biały Dom i wielu amerykańskich ekspertów wezwało do odpowiedniej regulacji kryptowalut. Senator Elizabeth Warren z Partii Demokratycznej stwierdziła, że prawo dotyczące aktywów cyfrowych wymaga „bardziej agresywnego realizowania uprawnień przez kompetentne organy i dodawała, że będzie nadal naciskać na Komisję Papierów Wartościowych i Giełd (SEC), aby „egzekwowała prawo”.

– Ludzie nie przestaną inwestować w kryptowaluty. Szczególnie ci, którzy odbyli już lekcję i wiedzą czym naprawdę są aktywa cyfrowe i mają świadomość tego, że technologia blockchain jest sama w sobie najbezpieczniejszym sposobem zabezpieczania danych, które do tej pory wymyślił człowiek. Profesjonaliści jednak sobie poradzą, znają meandry i wiedzą jak poruszać się po rynku. Zabezpieczyć prawnie trzeba szczególnie tych, którzy dopiero zaczynają inwestowanie. Może w zbliżających się miesiącach będzie ich mniej, ale to nie oznacza, że można ich zostawić na pożarcie – podkreśla Marcin Wituś, z Geco Capital OU.

Polska inwestorów nie chroni, a w Estonii?

Jak sytuacja wygląda w Polsce? W skrócie – źle. Odpowiednich regulacji, które określałyby w pełni ramy działania na rynku kryptowalut nie ma. Zarówno dla inwestorów jak i dla firm, które do swojej oferty chciałyby dodać aktywa cyfrowe. Tym samym potencjalny inwestor jest niemal niechroniony. 

Wiele wskazuje, że dopiero po wprowadzeniu unijnego rozporządzenia w sprawie rynków kryptoaktywów (MiCA) Krajowy Nadzór Finansowy będzie musiał zająć się tym tematem. W czerwcu Parlament Europejski określił jednak dopiero pierwsze ramy porozumienia, a kraje członkowskie będą jeszcze rozmawiać o szczegółach. Nawet po przyjęciu prawa zapewne zapisane w nim będą będą okresy przejściowe potrzebne do implementacji tego aktu przez narodowe parlamenty. Tak naprawdę nie wiemy kiedy poznamy ostateczne zasady dotyczące sposobu tworzenia i funkcjonowanie projektów działających w obszarze walut cyfrowych w Unii Europejskiej i w konsekwencji w Polsce. Nie wszędzie jednak kryptowaluty i inne aktywa cyfrowe to czarna dziura na mapie prawodawstwa. 

Estonia podjęła ten trud utworzenia ram prawnych dla projektów kryptowalutowych wcześniej. Możemy działać już dziś, a na podstawie licencji uzyskanej tam oferować swoje produkty na terenie całej europejskiej wspólnoty gospodarczej. Uzyskanie licencji jest obwarowane wieloma wymogami np. kapitałowymi i organizacyjnymi, ale są one spisane w formie odpowiednich aktów prawnych i proces uzyskania pozwolenia jest transparentny, ale i czasochłonny. W naszym wypadku to blisko rok. Jednak regulacje jednocześnie chronią konsumentów, którzy podejmują się inwestycji – zaznacza Marcin Wituś z Geco One OU, która na licencji estońskiej działa już od 2019 roku. 

Mocne fundamenty inwestycyjne? Binance wyciąga rękę

Na razie to samo środowisko kryptowalut chce posprzątać po bałaganie stworzonym przez FTX. Binance rozważało przejęcie upadającej giełdy i zapewnienie jej płynności. Jednak po przeprowadzeniu audytu największa światowa instytucja kryptowalutowa zdecydowała się przerwać operację wchłonięcia FTX. Nie oznacza to jednak bierności. Changpeng Zhao, założyciel Binance, ogłosił, że on i jego współpracownicy chcą stworzyć fundusz, którego celem będzie pomaganie projektom, które mają mocne fundamenty, ale przez ostatnie wydarzenia zostały dotknięte przez “kryzys płynności”.

Na rynku IT brakuje aż 150 tys. Specjalistów. Najbardziej kobiet

Polskie firmy IT, aby w pełni rozwijać się i zasypać różnicę do innych krajów Unii Europejskiej, „na dziś” potrzebują 150 tys. pracowników. Tak wynika z raportu Polskiego Instytutu Ekonomicznego. Tyle też osób może dołączyć do grona ludzi dobrze zarabiających, w firmach oferujących stabilną i często ciekawą pracę. Jednak aż 42 proc. wakatów wynika z braku odpowiednich kandydatów. W sektorze IT pracuje zaledwie 15 proc. kobiet. Jednak na branżowych kursach jest ich coraz więcej i w niektórych zawodach z sektora IT stanowią nawet 75 proc. nowych pracowników.

Branża IT od lat cierpi na niedobór pracowników. Media prześcigały się w kolejnych liczbach, ale raport Polskiego Instytutu Ekonomicznego rozwiewa wiele wątpliwości. Tak, polska branża cyfryzacyjna ma problem z zatrudnieniem. Według PIE braki są spore i sięgają nawet 150 tys. specjalistów. Tylu zdaniem analityków brakuje w Polsce programistów, ale też innych ekspertów z branży IT, aby udział wszystkich pracowników w Polsce był taki sam jaki jest udział specjalistów IT w liczbie pracujących w tym sektorze w całej Unii Europejskiej. Jak podkreślają autorzy badania, jest to tzw. luka aspiracyjna.

PIE rozpatrzył ten problem jeszcze z innej perspektywy – potencjału polskiej gospodarki. Wzięto pod uwagę m.in. wartość PKB, wielkość i potencjał eksportu usług IT oraz cyfryzację polskich przedsiębiorstw. Biorąc pod uwagę te czynniki, w Polsce brakuje ok. 25 tys. pracowników.

– Luka aspiracyjna jest ogromna i dodatkowo szkodliwa dla całej polskiej gospodarki. Z danych wskazanych przez PIE wynika bowiem, że aż ok. 150 tys. osób może zarabiać znacznie więcej niż dotychczas, pracować w stabilnych warunkach i w firmach, które żeby przyciągnąć kandydatów, odznaczają się – co do zasady – wysoką kulturą organizacji, którą nieco trywialnie nazywamy „atmosferą w pracy”. Gdyby zasypać tę lukę, to nie ma wątpliwości, że cała polska gospodarka zyskałaby kolejny bodziec do rozwoju – mówi Radosław Pawlak, Symetria UX.

Wakaty są, dobrych kandydatów nie ma, projekty uciekają
Rozwój firm IT utrudniają też inne czynniki, takie jak zależność naszego rynku IT od koniunktury zagranicznej i silna konkurencja w postaci międzynarodowych korporacji, które drenują rynek pracowniczy.

Konsekwencje dla polskich firm mogą być opłakane. Co piąta musiała odmówić realizacji projektu ze względu na małe zatrudnienie. Aż 60 proc. przekracza terminy, a w połowie z nich pracownicy muszą pracować po godzinach. Co najważniejsze, w Polsce występuje też luka jakościowa, którą zbadano na podstawie ankiet przeprowadzanych w 100 polskich firmach IT. Wniosek? Ok. 42 proc. wakatów bierze się z niewystarczających kompetencji kandydatów, a aż 85 proc. firm zgłasza braki kadrowe.

Przedsiębiorstwa specjalizujące się w IT zaznaczają jednak, że borykają się z wciąż za małą zgłoszeń. Problemem są też zbyt wysokie oczekiwania finansowe.

Firmy IT potrzebują przede wszystkim specjalistów. Liderów, którzy swoim doświadczeniem poprowadzą zespół, ale też przekażą wiedzę. Co ciekawe w raporcie PIE wskazano, że kierunki studiów wprost związane z cyfryzacją cieszą się mniejszą popularnością niż kilka lat temu. Wbrew pozorom jest to po prostu urealnienie sytuacji, w której kiedyś każdy uniwersytet chciał mieć kierunek IT, bo miał z tego tytułu finansowanie z UE. Z drugiej strony jest to odpowiedź na zapotrzebowanie rynku. Firmy IT nie szukają pracowników z ogólną wiedzą cyfrową, która serwowana jest na uczelniach, ale specjalistów z wąskich dziedzin, którzy bardzo często na własną rękę zdobywają umiejętnościpodkreśla Radosław Pawlak z Symetrii UX.

Emigrantki uratują branżę?

W raporcie PIE zaznaczono też, że aż 65 proc. firm zatrudnia cudzoziemców, głównie ze Wschodu, a od stycznia do lipca 2022 r. blisko 23 proc. z nich zgłosiło nowych pracowników z Białorusi lub Ukrainy. Przedsiębiorstwa z sektora IT przekonują, że mają oni podobne kwalifikacje oraz niższe wymagania finansowe.

Pracownicy ze Wschodu to ważna część polskiego sektora IT; dobrze, że ich mamy, ale oni w niewielkim stopniu niwelują braki. Skala migracji nadal jest niewielka, a pracownikami IT z tych krajów są głównie mężczyźni. Jak wiemy, szczególnie z Ukrainy tylko nieliczni mężczyźni mogą dziś wyjechać. Dodatkowo rynek jest silnie zinternacjonalizowany, więc nawet jeśli ktoś przyjedzie ze Wschodu, to może, mieszkając w Polsce, pracować dla firmy z innego kraju. Trzymając się tej zasady, można jednak starać się o pracowników spoza Polski, którzy niekoniecznie muszą mieszkać w naszym kraju – przekonuje Radosław Pawlak z Symetrii UX, której kursy UX/PM ukończyło już ponad 10 tys. osób.

Z raportu Polskiego Instytutu Ekonomicznego wynika, że w Polsce zatrudnionych jest 586 tys. specjalistów IT, ale tylko 15 proc. są to kobiety.

Wciąż żywy jest fatalny mit, że praca informatyka to zadanie dla mężczyzn. Nic bardziej mylnego. Na poziomie szkoły podstawowej czy wczesnych lat licealnych widzimy przecież podobne zainteresowanie zarówno dziewczyn, jak i chłopców naukami ścisłymi czy aspektami związanymi z cyfryzacją. Polski system nie potrafi jednak tego zainteresowania odpowiednio skanalizować i wykorzystać – mówi Radosław Pawlak z Symetrii UX i dodaje: – Warto podkreślać, że firmy IT są otwarte na kobiety. Również na emigrantki, które w ostatnich miesiącach coraz chętniej zgłaszają się na szkolenia, które mogłyby pomóc im w przebranżowieniu i znalezieniu stabilnego zatrudnienia w Polsce – konkluduje Pawlak.

Co więcej, z siódmej edycji raportu „UX i Product Design w Polsce”, w którym autorzy przepytali blisko 700 osób (co, jak sami podali, stanowi „znaczną część” branży UX w Polsce), wynika, że najchętniej na zmianę branży decydują się kobiety. Świadczy o tym fakt, że blisko 75 pro. osób, które mają staż krótszy niż dwa lata w zawodzie UX designera, stanowią właśnie kobiety.