Skip to content Skip to sidebar Skip to footer

Monthly Archives: listopad 2022

Świat zbroi się w złoto: banki centralne zakupiły rekordowe 400 ton złota w Q3 ’22

Przez ostatnie trzy miesiące popyt detaliczny na złote sztabki i monety bulionowe osiągnął na świecie najwyższy poziom od sześciu kwartałów. W III kwartale br. sprzedano globalnie aż 351 ton złota – wynika z informacji udostępnionych przez Światową Radę Złota (WGC). W naszej części Europy popyt na złoto był większy o ponad 86 proc. w stosunku do III kwartału 2021r. W opinii Zarządu Mennicy Skarbowej wzrost popytu na złoto w skali globalnej to przede wszystkim efekt rosnącej w wielu krajach inflacji oraz rozsądnego zarządzania inwestycjami.

Światowa Rada Złota (WGC) opublikowała informacje na temat popytu i cen kruszcu na rynkach światowych w III kwartale 2022 roku. Według opublikowanych przez organizację danych, globalny popyt na fizyczne złoto inwestycyjne w postaci sztabek i monet bulionowych wyniósł 351 ton w trzecim kwartale 2022 roku – oznacza to wzrost o 36% rok do roku i o 41% kwartał do kwartału.

Na większości rynków, także w Polsce popyt został napędzony przez gwałtowny wzrost globalnej inflacji. W Europie czynniki zwiększonych zakupów złota były dwa: po pierwsze – nadal trwająca wojna tuż przy granicy UE, a po drugie – próby podwyższania stóp procentowych w celu ograniczenia inflacji (jednocześnie bez pogrążenia regionu w ostrą recesję), zachęciły do dalszej akumulacji złota. Zwiększony popyt na fizyczne złoto inwestycyjne znajduje odzwierciedlenie w ankiecie konsumenckiej, jaką we wrześniu przeprowadziła WGC. 82% przebadanych amerykańskich inwestorów zgodziło się, że złoto zapewnia ochronę przed inflacją i wahaniami kursów walut, a 85% ankietowanych wskazało, że jest to dobre zabezpieczenie na okresy niepewności politycznej i gospodarczej. O tym, że warto inwestować w złoto długoterminowo świadczą także reakcje inwestorów z Japonii. Obecnie w kraju kwitnącej wiśni utrzymuje się historycznie wysoki kurs złota. Sprzedaż kruszcu jest tam spowalniana szczególnie wśród starszego pokolenia, które trzymało złoto przez długi czas

Jarosław Żołędowski, prezes Mennicy Skarbowej.

Na dwóch największych rynkach świata popyt na sztabki i monety w ostatnim kwartale utrzymywał się na wysokim poziomie. W Chinach – w porównaniu z załamaniem spowodowanym blokadą COVID w II kwartale – popyt niemal się podwoił i wyniósł 70 ton.

W Indiach wzrósł o 6 proc. r/r, a z wynikiem na poziomie 45 ton był o 14 proc. wyższy od średniej kwartalnej z ostatnich pięciu lat. W Japonii popyt na fizyczne złoto inwestycyjne wciąż utrzymuje się na wysokim poziomie (3t w III kw.) i oznacza wzrost o 56 proc. r/r. W USA popyt wzrósł o 3 proc. r/r do poziomu 25 ton. Sprzedaż monet menniczych w USA jest najwyższa od 1999 roku, ponieważ konsumenci wyrażają coraz większy pesymizm na temat stanu gospodarki USA. W warunkach rosnącej inflacji, popyt inwestycyjny był wspierany przez rolę złota jako zabezpieczenie przed inflacją. Także Bliski Wschód wygenerował najwyższy poziom kwartalnych inwestycji od czterech lat – tu odnotowano wzrost o 64 proc. r/r i wynik na poziomie 26 ton. Popyt na bezpieczną, złotą przystań był szczególnie widoczny w Iranie oraz w Turcji, w której rekordowa inflacja w połączeniu ze stabilnymi cenami lirów przyniosły gwałtowny wzrost popytu (przy wyniku 47 t był to drugi najwyższy kwartał w historii danych Światowej Rady Złota).

Światowa Rada Złota nie podaje dokładnej sprzedaży dla Polski. Ale z naszych relacji z największymi światowymi producentami tego kruszcu wynika, że nasz kraj znajduje się w TOP 5 w Europie jeśli chodzi o poziom przychodów z tego tytułu. Widać także, że coraz więcej polskich firm czy to online czy jubilerskich zaczyna sprzedawać złoto inwestycje. Klientom radzę kupować produkty z tego kruszcu u sprawdzonych dealerów, którzy są w stanie dopasować zakup do możliwości kupującego. Warto więc poświęcić chwilkę czasu na sprawdzenie sprzedającego, a nie warto kupować złota w pośpiechu, na stojąco przy ladzie z innymi produktami dodaje Jarosław Żołędowski.

Europejskie zakupy złota inwestycyjnego wzrosły r/r o 28 proc. i wyniosły 72 tony. Popyt w Niemczech (na największym rynku europejskim) wzrósł o 25 proc. r/r, osiągając rekordowy poziom 131t. Na mniejszych rynkach europejskich, klasyfikowanych w zestawieniach WGC jako „other Europe” (w tej grupie jest także Polska), popyt na złote sztabki i monety wzrósł rok do roku aż o 86 proc. Kwartalny wynik na poziomie 9,8t jest najlepszym od czasu czwartego kwartału 2013 roku.

W III kwartale tego roku przybyło również krajów, które postanowiły zwiększyć rezerwy złota. W obawie przed inflacją – z konieczności utrzymania wartości rezerw walutowych – światowe banki centralne intensywnie gromadziły kruszec. W minionym kwartale banki zakupiły rekordowe 400 ton złota, co przewyższyło oczekiwania obserwatorów i pozwala się spodziewać dalszych wzrostów. Łącznie w tym roku światowe banki centralne zgromadziły już 673 ton kruszcu, co stanowi najwyższy wynik od 1967 roku! W ciągu minionego kwartału najwięcej złota zakupiły banki z Turcji, Uzbekistanu i Kataru, a największymi sprzedawcami surowica były kraje takie jak: Kazachstan (zmniejszył swoje zasoby o 2t) oraz Zjednoczone Emiraty Arabskie (uszczupliły skarbiec o 1t złota).

Cena złota (USD/oz) spadła w trzecim kwartale o 8 proc., co było w dużej mierze reakcją na siłę amerykańskiego dolara po podniesieniu przez Fed stóp procentowych w celu zwalczania wysokiej inflacji. W polskiej walucie nastąpiły za to wyraźne wzrosty. Ceny wahały się w przedziale 7863-8379 PLN/oz, podczas gdy w analogicznym okresie 2021 roku był to zakres 6689-7095 PLN/oz. Warto tu podkreślić, jak mocno ceny w Europie odbiegają od notowań w amerykańskich dolarach – w ujęciu r/r, w III kwartale 2022 średnia kwartalna cena uncji złota w USD spadła o 3 proc., podczas gdy w tym samym czasie notowania w EUR wzrosły o 13 proc.

Wyniki Asseco za trzy kwartały 2022 roku – stabilny wzrost i dalsza dywersyfikacja

Po trzech kwartałach 2022 roku Asseco osiągnęło 12,8 mld zł przychodów ze sprzedaży, co oznacza wzrost o 24% w porównaniu do analogicznego okresu ubiegłego roku. Sprzedaż własnych produktów oraz usług informatycznych wzrosła o 22% i wyniosła 9,9 mld zł. Skonsolidowany zysk operacyjny ukształtował się na poziomie 1,4 mld zł, co oznacza wzrost o 29%. Zysk netto przypisany akcjonariuszom jednostki dominującej zwiększył się o 4% i wyniósł 376 mln zł. Grupa kontynuowała stabilny rozwój we wszystkich segmentach działalności.

Po dziewięciu miesiącach tego roku zysk operacyjny non-IFRS wyniósł 1,5 mld zł, co oznacza wzrost o 15% w stosunku do analogicznego okresu ubiegłego roku, a zysk netto non-IFRS przypisany akcjonariuszom Asseco Poland ukształtował się na poziomie 409 mln zł i był wyższy o 6%. Dla Grupy Asseco dane w ujęciu non-IFRS stanowią ważną informację na temat sytuacji finansowej, a także dla oceny rozwoju działalności.

Grupa zwiększyła sprzedaż we wszystkich segmentach operacyjnych, dzięki konsekwentnie realizowanej strategii geograficznej, produktowej i sektorowej dywersyfikacji biznesu. Po trzech kwartałach bieżącego roku rynki zagraniczne reprezentowane przez Formula Systems i Asseco International odpowiadały za 90% sprzedaży Grupy.

Przychody w segmencie Formula Systems wyniosły 8,6 mld zł, co oznacza wzrost o 29%, a zysk operacyjny 885 mln zł, czyli o 70% więcej niż w analogicznym okresie 2021 roku. Na raportowany poziom zysku operacyjnego w tym segmencie istotny, negatywny wpływ mają dodatkowe koszty amortyzacji wartości niematerialnych i prawnych rozpoznanych w ramach rozliczenia nabycia (PPA) oraz koszty transakcji z pracownikami rozliczane w formie instrumentów kapitałowych (SBP), które okresie trzech kwartałów 2022 roku obniżyły go o 245 mln zł. Jednocześnie w raportowanym okresie korzystny wpływ na wynik operacyjny w kwocie 197 mln zł miała transakcja sprzedaży udziałów w spółce Infinity Labs R&D. Po uwzględnieniu tych korekt, zysk operacyjny non-IFRS segmentu Formula Systems ukształtował się na poziomie 933 mln zł, czyli o 27% wyższym niż w tym samym okresie przed rokiem. W segmencie Asseco International sprzedaż wzrosła o 18% do 3,0 mld zł, a zysk operacyjny osiągnął poziom 254 mln zł. Po uwzględnieniu korekt non-IFRS zysk operacyjny tego segmentu był zbliżony do ubiegłorocznego i wyniósł 321 mln zł. Segment Asseco Poland wypracował 1,3 mld zł przychodów, czyli o 12% więcej niż rok wcześniej, a zysk operacyjny był o 4% wyższy i wyniósł 215 mln zł.

Przychody Grupy Asseco są bardzo dobrze zdywersyfikowane sektorowo. Po 9 miesiącach 2022 roku rozłożyły się następująco: przedsiębiorstwa – 42%, bankowość i finanse – 34% oraz instytucje publiczne – 24%.

W samym III kwartale bieżącego roku Grupa odnotowała sprzedaż na poziomie 4,5 mld zł, co stanowi wzrost o 28%. Zysk operacyjny ukształtował się na poziomie 422 mln zł (wzrost o 13%), a zysk operacyjny non-IFRS 512 mln zł (wzrost o 12%). Zysk netto przypisany akcjonariuszom jednostki dominującej wyniósł 128 mln zł (wzrost o 6%), a w ujęciu non-IFRS na poziomie 138 mln zł (wzrost o 1%).

Pierwsze trzy kwartały 2022 roku były dla nas okresem stabilnego wzrostu. Odnotowaliśmy poprawę wyników, mimo trudnego otoczenia biznesowego i rosnących kosztów pracy. Było to możliwe za sprawą niezmiennie realizowanej strategii dywersyfikacji geograficznej, produktowej i sektorowej, co przy wysokim tempie cyfryzacji w gospodarce pozwala nam na stały wzrost. Specyfika naszego biznesu sprawia, że możemy koncentrować się na powtarzalnych przychodach, co zapewnia finansową stabilność i przewidywalność. Cały czas zwiększamy także skalę biznesu poprzez akwizycje. W ciągu pierwszych 9 miesięcy 2022 roku do Grupy dołączyło 10 nowych spółek. Mimo zmiennego otoczenia makroekonomicznego utrzymuje się popyt na nasze rozwiązania, czego dowodem jest nasz portfel zamówień, rosnący w kursach stałych, w porównaniu do backlogu sprzed roku, o 10%. Jednocześnie bierzemy pod uwagę czynniki zewnętrzne związane z sytuacją gospodarczą w Polsce oraz na świecie i w sytuacji tak dużej niepewności, do przyszłości podchodzimy z ostrożnością

Karolina Rzońca-Bajorek, Wiceprezes Zarządu Asseco Poland.

Skonsolidowany portfel zamówień Asseco na 2022 roku w kursach zmiennych, w obszarze oprogramowania i usług własnych, ma obecnie wartość 12,9 mld zł i jest wyższy o 19% niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. Przeliczając backlog na 2022 rok według kursów, jakimi został przeliczony backlog na 2021 rok, wzrost wynosi 10% do 11,9 mld zł.

Upadek FTX. Nadchodzi czas regulacji w świecie kryptowalut. Inwestorzy będą bezpieczni?

Gdy upadł bank Lehman Brothers zatrzęsło to całą światową gospodarką. Wpływ bankructwa kryptowalutowej giełdy FTX na konsumentów będzie mniejszy, ale już zatrząsł rynkiem aktywów cyfrowych. Dziś nawet najwięksi giganci świata blockchain sugerują, że potrzebne są większe regulacje prawne w środowisku, które miało przecież pozostać zdecentralizowane. 

Changpeng Zhao, dyrektor generalny Binance, największej giełdy kryptowalutowej na świecie nie ma wątpliwości. Upadek FTX to początek kryzysu kryptowalut i ostrzega przed konsekwencjami porównywalnymi do czasów, gdy to gospodarka oparta na tradycyjnym pieniądzu przeżywała dramatyczny spadek wywołany upadkiem banku Lehman Brother’s w 2008 roku. Changpeng Zhao ostrzega przed kaskadowymi skutkami bankructwa FTX i podkreśla, że konsumenci mogą być wstrząśnięci doniesieniami, a zaufanie może zostać zachwiane na tyle, że cofnie rynek kryptowalut o kilka lat. Niektórzy analitycy podają, że zagrożone mogą być aktywa cyfrowe, które odpowiadają 8 miliardom dolarów. Kurs Bitcoina, najpopularniejszej wirtualnej waluty świata spadł do poziomu ok. 16 tys. dolarów, gdy jeszcze kilka dni temu wynosił ok. 20 tys. dolarów. Bitcoin jest też daleko od swojego rekordowego kursu, który pod koniec 2021 roku wynosił nawet 60 tys. dolarów. 

Na pierwszy rzut oka to ogromny cios dla wiarygodności całego systemu kryptowalut. Na giełdzie FTX inwestowali nie tylko indywidualni gracze, ale też instytucje finansowe, które swoją działalność dawały swoisty glejt kryptowalutom – mówi Marcin Wituś, prezes zarządu Geco Capital OU, firmy zarządzającej funduszami alternatywnymi, w tym aktywami cyfrowymi i dodaje: – To jednak też doskonały moment na to, żeby do szerszego grona dotarły wiadomości czym tak naprawdę są kryptowaluty, a dla samego środowiska to czas aby rozmawiać o infrastrukturze i regulacjach systemu. Należy wcielać w życie te pomysły, które znacznie poprawiają bezpieczeństwo inwestorom – zaznacza Wituś z Geco Capital OU.

Warto zaznaczyć, że druga połowa tego roku to spora aktywność, szczególnie instytucji finansowych, na rynku powiązanym z technologią blockchain. Barclays, jeden z największych brytyjskich banków, kupił udziały w firmie Copper, która zajmuje się inwestowaniem w aktywa cyfrowe. Natomiast Felix Capital zebrał aż 600 milionów dolarów w kolejnej rundzie finansowania, które zostaną przeznaczone na rozwijanie projektów i start-upów związanych z kryptowalutami i innymi technologiami Internetu 3.0, a kolejne 450 mln dolarów na ten cel przeznaczy fundusz kryptograficzny Variant. Wyliczankę podmiotów prywatnych można ciągnąć w nieskończoność. Co jednak ważne w świat blockchain inwestują również rządy narodowe. I tak rząd Korei Południowej w rozwiązania związane z metaverse wyda w najbliższym czasie co najmniej 180 milionów dolarów. Norweski Bank Centralny będzie chciał wykorzystać Ethereum (drugą co do wielkości kryptowalutę świata) do budowy swojej własnej cyfrowej waluty, a Europejski Bank Centralny wspólnie z Amazon i innymi firmami będą testowali cyfrowe Euro. Również Indyjski Bank Centralny rozpoczyna pilotaż własnej wirtualnej waluty.

Będzie większa kontrola? Założyciel Binance: “To dobrze”

Przytoczone przykłady wskazują na to, że rozwój i inwestowanie w kryptowaluty i jego pochodne jest już dość mocno zakorzenione w świadomości największych graczy na rynku. Przedstawiciele branży już myślą o tym jak nie stracić tego zainteresowania. Na razie wskazują na braki w prawodawstwie. To o tyle ciekawe, że sama technologia blockchain powstała m.in. z potrzeby decentralizacji po upadkach banków, które operowały tradycyjnymi aktywami. Jednak sam założyciel Binance wskazuje, że branża kryptograficzna prawdopodobnie stanie w obliczu większej kontroli regulacyjnej, koncentrującej się na wymogach kapitałowych i obsłudze depozytów. – Szczerze mówią, to dobrze – podkreślił Changpeng Zhao na konferencji w Indonezji.

Po upadku FTX Biały Dom i wielu amerykańskich ekspertów wezwało do odpowiedniej regulacji kryptowalut. Senator Elizabeth Warren z Partii Demokratycznej stwierdziła, że prawo dotyczące aktywów cyfrowych wymaga „bardziej agresywnego realizowania uprawnień przez kompetentne organy i dodawała, że będzie nadal naciskać na Komisję Papierów Wartościowych i Giełd (SEC), aby „egzekwowała prawo”.

– Ludzie nie przestaną inwestować w kryptowaluty. Szczególnie ci, którzy odbyli już lekcję i wiedzą czym naprawdę są aktywa cyfrowe i mają świadomość tego, że technologia blockchain jest sama w sobie najbezpieczniejszym sposobem zabezpieczania danych, które do tej pory wymyślił człowiek. Profesjonaliści jednak sobie poradzą, znają meandry i wiedzą jak poruszać się po rynku. Zabezpieczyć prawnie trzeba szczególnie tych, którzy dopiero zaczynają inwestowanie. Może w zbliżających się miesiącach będzie ich mniej, ale to nie oznacza, że można ich zostawić na pożarcie – podkreśla Marcin Wituś, z Geco Capital OU.

Polska inwestorów nie chroni, a w Estonii?

Jak sytuacja wygląda w Polsce? W skrócie – źle. Odpowiednich regulacji, które określałyby w pełni ramy działania na rynku kryptowalut nie ma. Zarówno dla inwestorów jak i dla firm, które do swojej oferty chciałyby dodać aktywa cyfrowe. Tym samym potencjalny inwestor jest niemal niechroniony. 

Wiele wskazuje, że dopiero po wprowadzeniu unijnego rozporządzenia w sprawie rynków kryptoaktywów (MiCA) Krajowy Nadzór Finansowy będzie musiał zająć się tym tematem. W czerwcu Parlament Europejski określił jednak dopiero pierwsze ramy porozumienia, a kraje członkowskie będą jeszcze rozmawiać o szczegółach. Nawet po przyjęciu prawa zapewne zapisane w nim będą będą okresy przejściowe potrzebne do implementacji tego aktu przez narodowe parlamenty. Tak naprawdę nie wiemy kiedy poznamy ostateczne zasady dotyczące sposobu tworzenia i funkcjonowanie projektów działających w obszarze walut cyfrowych w Unii Europejskiej i w konsekwencji w Polsce. Nie wszędzie jednak kryptowaluty i inne aktywa cyfrowe to czarna dziura na mapie prawodawstwa. 

Estonia podjęła ten trud utworzenia ram prawnych dla projektów kryptowalutowych wcześniej. Możemy działać już dziś, a na podstawie licencji uzyskanej tam oferować swoje produkty na terenie całej europejskiej wspólnoty gospodarczej. Uzyskanie licencji jest obwarowane wieloma wymogami np. kapitałowymi i organizacyjnymi, ale są one spisane w formie odpowiednich aktów prawnych i proces uzyskania pozwolenia jest transparentny, ale i czasochłonny. W naszym wypadku to blisko rok. Jednak regulacje jednocześnie chronią konsumentów, którzy podejmują się inwestycji – zaznacza Marcin Wituś z Geco One OU, która na licencji estońskiej działa już od 2019 roku. 

Mocne fundamenty inwestycyjne? Binance wyciąga rękę

Na razie to samo środowisko kryptowalut chce posprzątać po bałaganie stworzonym przez FTX. Binance rozważało przejęcie upadającej giełdy i zapewnienie jej płynności. Jednak po przeprowadzeniu audytu największa światowa instytucja kryptowalutowa zdecydowała się przerwać operację wchłonięcia FTX. Nie oznacza to jednak bierności. Changpeng Zhao, założyciel Binance, ogłosił, że on i jego współpracownicy chcą stworzyć fundusz, którego celem będzie pomaganie projektom, które mają mocne fundamenty, ale przez ostatnie wydarzenia zostały dotknięte przez “kryzys płynności”.

Na rynku IT brakuje aż 150 tys. Specjalistów. Najbardziej kobiet

Polskie firmy IT, aby w pełni rozwijać się i zasypać różnicę do innych krajów Unii Europejskiej, „na dziś” potrzebują 150 tys. pracowników. Tak wynika z raportu Polskiego Instytutu Ekonomicznego. Tyle też osób może dołączyć do grona ludzi dobrze zarabiających, w firmach oferujących stabilną i często ciekawą pracę. Jednak aż 42 proc. wakatów wynika z braku odpowiednich kandydatów. W sektorze IT pracuje zaledwie 15 proc. kobiet. Jednak na branżowych kursach jest ich coraz więcej i w niektórych zawodach z sektora IT stanowią nawet 75 proc. nowych pracowników.

Branża IT od lat cierpi na niedobór pracowników. Media prześcigały się w kolejnych liczbach, ale raport Polskiego Instytutu Ekonomicznego rozwiewa wiele wątpliwości. Tak, polska branża cyfryzacyjna ma problem z zatrudnieniem. Według PIE braki są spore i sięgają nawet 150 tys. specjalistów. Tylu zdaniem analityków brakuje w Polsce programistów, ale też innych ekspertów z branży IT, aby udział wszystkich pracowników w Polsce był taki sam jaki jest udział specjalistów IT w liczbie pracujących w tym sektorze w całej Unii Europejskiej. Jak podkreślają autorzy badania, jest to tzw. luka aspiracyjna.

PIE rozpatrzył ten problem jeszcze z innej perspektywy – potencjału polskiej gospodarki. Wzięto pod uwagę m.in. wartość PKB, wielkość i potencjał eksportu usług IT oraz cyfryzację polskich przedsiębiorstw. Biorąc pod uwagę te czynniki, w Polsce brakuje ok. 25 tys. pracowników.

– Luka aspiracyjna jest ogromna i dodatkowo szkodliwa dla całej polskiej gospodarki. Z danych wskazanych przez PIE wynika bowiem, że aż ok. 150 tys. osób może zarabiać znacznie więcej niż dotychczas, pracować w stabilnych warunkach i w firmach, które żeby przyciągnąć kandydatów, odznaczają się – co do zasady – wysoką kulturą organizacji, którą nieco trywialnie nazywamy „atmosferą w pracy”. Gdyby zasypać tę lukę, to nie ma wątpliwości, że cała polska gospodarka zyskałaby kolejny bodziec do rozwoju – mówi Radosław Pawlak, Symetria UX.

Wakaty są, dobrych kandydatów nie ma, projekty uciekają
Rozwój firm IT utrudniają też inne czynniki, takie jak zależność naszego rynku IT od koniunktury zagranicznej i silna konkurencja w postaci międzynarodowych korporacji, które drenują rynek pracowniczy.

Konsekwencje dla polskich firm mogą być opłakane. Co piąta musiała odmówić realizacji projektu ze względu na małe zatrudnienie. Aż 60 proc. przekracza terminy, a w połowie z nich pracownicy muszą pracować po godzinach. Co najważniejsze, w Polsce występuje też luka jakościowa, którą zbadano na podstawie ankiet przeprowadzanych w 100 polskich firmach IT. Wniosek? Ok. 42 proc. wakatów bierze się z niewystarczających kompetencji kandydatów, a aż 85 proc. firm zgłasza braki kadrowe.

Przedsiębiorstwa specjalizujące się w IT zaznaczają jednak, że borykają się z wciąż za małą zgłoszeń. Problemem są też zbyt wysokie oczekiwania finansowe.

Firmy IT potrzebują przede wszystkim specjalistów. Liderów, którzy swoim doświadczeniem poprowadzą zespół, ale też przekażą wiedzę. Co ciekawe w raporcie PIE wskazano, że kierunki studiów wprost związane z cyfryzacją cieszą się mniejszą popularnością niż kilka lat temu. Wbrew pozorom jest to po prostu urealnienie sytuacji, w której kiedyś każdy uniwersytet chciał mieć kierunek IT, bo miał z tego tytułu finansowanie z UE. Z drugiej strony jest to odpowiedź na zapotrzebowanie rynku. Firmy IT nie szukają pracowników z ogólną wiedzą cyfrową, która serwowana jest na uczelniach, ale specjalistów z wąskich dziedzin, którzy bardzo często na własną rękę zdobywają umiejętnościpodkreśla Radosław Pawlak z Symetrii UX.

Emigrantki uratują branżę?

W raporcie PIE zaznaczono też, że aż 65 proc. firm zatrudnia cudzoziemców, głównie ze Wschodu, a od stycznia do lipca 2022 r. blisko 23 proc. z nich zgłosiło nowych pracowników z Białorusi lub Ukrainy. Przedsiębiorstwa z sektora IT przekonują, że mają oni podobne kwalifikacje oraz niższe wymagania finansowe.

Pracownicy ze Wschodu to ważna część polskiego sektora IT; dobrze, że ich mamy, ale oni w niewielkim stopniu niwelują braki. Skala migracji nadal jest niewielka, a pracownikami IT z tych krajów są głównie mężczyźni. Jak wiemy, szczególnie z Ukrainy tylko nieliczni mężczyźni mogą dziś wyjechać. Dodatkowo rynek jest silnie zinternacjonalizowany, więc nawet jeśli ktoś przyjedzie ze Wschodu, to może, mieszkając w Polsce, pracować dla firmy z innego kraju. Trzymając się tej zasady, można jednak starać się o pracowników spoza Polski, którzy niekoniecznie muszą mieszkać w naszym kraju – przekonuje Radosław Pawlak z Symetrii UX, której kursy UX/PM ukończyło już ponad 10 tys. osób.

Z raportu Polskiego Instytutu Ekonomicznego wynika, że w Polsce zatrudnionych jest 586 tys. specjalistów IT, ale tylko 15 proc. są to kobiety.

Wciąż żywy jest fatalny mit, że praca informatyka to zadanie dla mężczyzn. Nic bardziej mylnego. Na poziomie szkoły podstawowej czy wczesnych lat licealnych widzimy przecież podobne zainteresowanie zarówno dziewczyn, jak i chłopców naukami ścisłymi czy aspektami związanymi z cyfryzacją. Polski system nie potrafi jednak tego zainteresowania odpowiednio skanalizować i wykorzystać – mówi Radosław Pawlak z Symetrii UX i dodaje: – Warto podkreślać, że firmy IT są otwarte na kobiety. Również na emigrantki, które w ostatnich miesiącach coraz chętniej zgłaszają się na szkolenia, które mogłyby pomóc im w przebranżowieniu i znalezieniu stabilnego zatrudnienia w Polsce – konkluduje Pawlak.

Co więcej, z siódmej edycji raportu „UX i Product Design w Polsce”, w którym autorzy przepytali blisko 700 osób (co, jak sami podali, stanowi „znaczną część” branży UX w Polsce), wynika, że najchętniej na zmianę branży decydują się kobiety. Świadczy o tym fakt, że blisko 75 pro. osób, które mają staż krótszy niż dwa lata w zawodzie UX designera, stanowią właśnie kobiety.

Brown Forman Polska poszukuje Dyrektora Sprzedaży

Po tym jak, Filip Popławski awansował na stanowisko General Manager Brown Forman Polska, amerykański koncern rozpoczął rekrutację na stanowisko Dyrektora Sprzedaży. Pod hasłem ‘’Pokieruj znakomitym Zespołem Sprzedaży Brown Forman’’ ruszyła kampania w mediach społecznościowych.

“Pokieruj znakomitym Zespołem Sprzedaży Brown-Forman Polska. Buduj z nami sukces ikonicznych marek Jack Daniel’s i Finlandia Vodka. Wnieś wszystko co w Tobie najlepsze do naszej ambitnej i inkluzywnej organizacji.”

Jeśli jesteś zainteresowany więcej szczegółów po tym linkiem.

SsangYong Rexton G4 2,2 202 KM 8A/T: Zasadniczo bezkonkurencyjny

 Rexton II generacji zadebiutował w 2017 roku. Niedawno auto przeszło głęboki lifting. Co się zmieniło w stosunku do udanego poprzednika? Co najmniej sporo. Pojazd zyskał nowy grill nieco w amerykańskim stylu, nowe światła LED. Zmiany, choć nieco mniej spektakularne objęły potężny kuper auta. Pod maską dziarsko pomrukuje nowy motor diesla. Metamorfozę przeszło też wnętrze. Nowe, lepszej jakości plastiki, skóra, przearanżowany wygląd deski. Nowy jest infotainment i centrum sterowania uniwersum koreańskiego pojazdu, czyli wyświetlacz. Dlaczego podkreślam, że koreańskiego? Bo po latach rządów hindusów z Mahindra & Mahindra SsangYong znowu jest koreański…



Rexton to prawdziwy terenowiec a nie żadna tam pseudo terenówka z cyklu SUV. Potężna, jakby w amerykańskim gabarycie, zawieszona na ramie robi wrażenie swoimi wymiarami. Potężne auto to także imponujące wymiarami wnętrze. Czego jak czego, ale przestrzeni w Rextonie nie brakuje. Ba, w standardzie 5 osobowe może mieć też 7 miejsc. I do tego niezłych wymiarów bagażnik. Te niezłe rozmiary, to 784 l pojemności a po położeniu oparcia, prawie 2000 litrów. W konfiguracji 7-osobowej bagażnik kurczy się do 270 litrów.



Słów kilka o wnętrzu. Przedliftowy poprzednik był owszem, porządny, ale kilka niedoróbek znaleźliśmy. Pod tym względem różnica jest kapitalna. Fotele, kanapa, wykładziny, podszybie, boczki. Wszystko zrobiono z bardzo dobrych materiałów a zamontowano omalże z pietyzmem. I, żeby nie bawić się w gierki słowne – w kokpicie Rextona jest po prostu ładnie.



Nie mam zastrzeżeń do deski. Jest ładna i logicznie zaprojektowana. Zegary prezentują się nowocześnie. Są może nieco zbyt ascetyczne, ale czytelne. Wyświetlacz dobrze wkomponowano w centralny punkt deski. Jest po części centrum sterowania. Po części, albowiem w SsangYongu ciągle hołdują starej szkole designu i ergonomii: przycisk i pokrętło są najwygodniejsze, najlepsze i w ogóle… I są!



Wspominałem, że wnętrze jest 5 lub 7 osobowe. Zarówno 5 jak 7 osób pojedzie autem bardzo wygodnie. Przestrzeni nikomu nie zbraknie. W konfiguracji 7 osobowej nieco mało miejsca pozostanie na bagaż. Zamontowanie foteli zmniejsza bagażnik z 784 do 250 litrów. Ale, od czego są bagażniki dachowe?



W przedziale silnikowym też mała zmiana. Z oferty zniknął motor benzynowy. A pod maską dziarsko klekoce odnowiony motor diesla o pojemności 2,2 litra i od teraz mocy 202 koni osiąganych przy 3,8 tys. obrotów i 441 Nm. momentu odstępnych od 1600 do 2600 obrotów. Deklarowane przez producenta spalanie to 11,7 w cyklu miejskim 7,3 a trasie i 8,6 średnio. W naszym teście było odpowiednio: 10,2 w ruchu miejskim, 7,7 w trasie i 8,3 średnio w całym teście. Innymi słowy, byliśmy oszczędniejsi niż testerzy WLTP…



Napęd na oś tylną przenosi opcjonalnie manualna 6 stopniowa lub automatyczna 8 stopniowa i perfekcyjnie działająca skrzynia biegów. Całości dopełnia dołączany napęd 4×4. Oczywiście, z reduktorem. W codziennej eksploatacji Rexton jest autem z napędem na tył. Przód można dołączyć w razie potrzeby na przykład, kiedy wjedziemy w teren lub na śliskim! I tu mała dygresja: Rexton prezentuje się jak duży SUV. Tak naprawdę jest jednak luksusową terenówką. I to nie byle jaką! Samochód osadzono bowiem na solidnej ramie!



Koreański producent zadbał o wszechobecną w autach elektronikę. Rexton G4 oferuje wiele wspomagających kierowcę systemów elektronicznych: BAS (Brake Assist System), EBD (Electronic Brake Force Distribution), TCS (Traction Control System), HAS (Hill Start Assist), ESS (Emergency Stop Signal), ARP (Anti Rollover Protection), HDC (Hill Descend Control), AEB (Autonomous Emergency Braking), FCWS (Forward Collision Warning System), LDW (Lane Departure Warning), HBA (High Beam Assist), TSR (Traffic Sign Recognition), BSD + LCA (Blind Spot Detection + Lane Change Assist), RCTA (Rear Cross-Traffic Alert). Jeśli dodamy do tego kamery i radar to mamy w zasadzie światową czołówkę.



Jak jeździ koreańska terenówka? Wbrew pozorom, całkiem stabilnie. I tak, jak auta konkurencji. Choć może powinienem napisać, auto konkurencji. Bowiem w mojej opinii Rexton z racji konstrukcji może konkurować jedynie z Toyota Land Cruiserem od której jest, wszakże sporo tańszy. Ale, do rzeczy. Koreańczycy wyposażyli pojazd w zawieszenie typu multilink. Czyli, powinien jechać komfortowo. I… prawie tak jest. Prawie, bo auto jest zawieszone na ramie. A to absolutnie zawsze oznacza bardziej nerwowe reakcje na nierówności. Nie jest to jednak męczące. I pomimo tego, jako auto rodzinne na dłuższe peregrynacje sprawdzi się perfekcyjnie.



SsangYong Rexton? Doskonały SUV oparty na ramie, z bogatym wyposażeniem, solidnym silnikiem i świetnym uciągiem. To naprawdę doskonałe auto. Jeśli rozważmy zakup dużego, wygodnego auta z terenowymi koneksjami warto pomyśleć. Szczególnie, że jest dostępny, co dziś nie jest tak oczywiste…

 

Zalety:

Pojemny kokpi i bagaznik

Cena

Wygląd

Wady:

Niewygodne zajmowanie miejsc w opcjonalnym, 3. rzędzie foteli

Nerwowa reakcja na nieróności

Podstawowe parametry techniczne:

Długość: 4850 mm

Szerokość: 1960 mm

Wysokość: 1815 mm

Rozstaw osi: 2865 mm

Pojemność bagażnika: 250/785/1980

Parametry silnika i przeniesienie napędu:

Silnik: 2157 cm3

Skrzynia biegów: A/T

Napęd: AWD

Maksymalna moc: 202 KM/3800 obrotów

Maksymalny moment obrotowy: 441 Nm./1600-2600 obrotów

Osiągi:

Prędkość maksymalna: 185 km/h

przyspieszanie 0-100 km/h: 10,7s

Dwa łyki ekonomiki:

Deklarowane średnie spalanie (m/tr/śr): 11,7/7,3/8,6

W teście: 10,2/7,7/8,3

Zbiornik paliwa: 70 l

Cena: od 187,9 tys. złotych