Skip to content Skip to sidebar Skip to footer

Zmiany w PIT-2 i nawet 3600 zł korzyści dla zleceniobiorców

Zmiany przepisów wprowadzone 1 lipca 2022 r. spowodowały rewolucję w rozliczaniu kwoty wolnej od podatku. Będą one pozwalały na uwzględnienie jej nawet w trzech miejscach, w których podatnik otrzymuje dochód. Nowe zasady zaczną obowiązywać już od 1 stycznia 2023 r. Dzięki zmianom osoby na umowie zlecenie mogą zaoszczędzić nawet 3600 zł w ciągu roku podatkowego.

Autor: Piotr Juszczyk, Główny Doradca Podatkowy w firmie inFakt

Na stronie rządowej zostały opublikowane nowe formularze PIT-2, PIT-2A i PIT-3. Zawierają oświadczenia i wnioski, które podatnik składa płatnikowi swoich składek, w celu poboru zaliczek na podatek PIT od 2023 r. Jeśli jednak podatnik złożył już wcześniej PIT-2, PIT-2A, PIT-3 korzystając z poprzednich wzorów, a informacje w nich podane są nadal aktualne, to nie musi wypełniać nowych druków.

Z nowego sposobu z pewnością będą zadowoleni zleceniobiorcy. Do tej pory przy umowie zlecenie nie można było odliczać kwoty wolnej. Dzięki zmianom u zleceniobiorcy może zostać w kieszeni do 3600 zł już w trakcie roku podatkowego, a nie dopiero po rozliczeniu zeznania rocznego.

Od 1 stycznia 2023 kwotę wolną będzie można odliczać w trzech miejscach. Nie oznacza to jednak, że będzie ona mnożona razy trzy. Dla jednego miejsca kwota wolna wyniesie 300 zł miesięcznie, przy dwóch po 150 w każdym, a przy trzech – po 100 zł.

Kogo dotyczą poszczególne druki:
– PIT-2 – składają m. in. pracownicy, zleceniodawcy, członkowie rolniczych spółdzielni produkcyjnych.
– PIT-2A – składają w szczególności osoby otrzymujące emeryturę lub rentę z zagranicy, stypendium, świadczenie z tytułu odbywania praktyk absolwenckich lub stażów uczniowskich, a także osoby pobierające zasiłek dla bezrobotnych.
– PIT-3 – składają osoby otrzymujące krajową emeryturę, rentę, świadczenie przedemerytalne, nauczycielskie świadczenie kompensacyjne, rodzicielskie świadczenie uzupełniające lub zasiłki pieniężne z ubezpieczenia społecznego (np. chorobowy lub macierzyński).

Co zawierają nowe druki PIT-2, PIT-2A i PIT-3
Na podstawie PIT-2, PIT-2A i PIT-3 można płatnika zobowiązać lub poinformować o:
– pomniejszaniu zaliczki na podatek o 1/12 kwoty, która zmniejsza podatek (czyli 300 zł miesięcznie), 1/24 (150 zł miesięcznie) lub 1/36 (100 zł miesięcznie);
– zamiarze preferencyjnego opodatkowania swoich dochodów z małżonkiem lub jako osoba samotnie wychowująca dzieci;
– stosowania podwyższonych kosztów uzyskania przychodów dla pracowników zamiejscowych;
stosowania zerowych ulg, czyli ulgi dla młodych, ulgi na powrót, dla pracujących seniorów lub dla rodzin 4+;
– niestosowania podstawowych kosztów uzyskania przychodów dla pracownika (250 zł miesięcznie) lub 50% kosztów uzyskania przychodów;
– niepobierania zaliczek na podatek z uwagi na niskie dochody nieprzekraczające w roku podatkowym kwoty wolnej od podatku.

W nowych wzorach PIT-2, PIT-2A oraz PIT-3 można również wycofać uprzednio złożone oświadczenia lub wnioski. W takim przypadku w składanym drukach trzeba wypełnić tylko pola, które zawierają wycofywany wniosek lub oświadczenie.

Jak złożyć nowe druki?
Druki składane są na piśmie lub w dowolny sposób przyjęty przez płatnika, dlatego korzystanie z wzorów nie jest obowiązkowe. Jeśli jednak podatnik wykorzysta druki opublikowane, to płatnik nie może odmówić ich przyjęcia.
Oświadczenia i wnioski mogą być składane w dowolnym momencie roku podatkowego. Płatnik ma około miesiąca na ich realizację w przypadku PIT-2 i PIT-2A oraz około dwóch miesięcy w przypadku PIT-3.

Co ważne, ten sam podmiot może pełnić kilka funkcji płatnika w odniesieniu do różnych świadczeń. Przykładowo, jeśli podatnik zatrudniony jest w tej samej firmie na umowie o pracę oraz na umowie zlecenie, to zgodnie z ustawą PIT uzyskuje przychody z odrębnych źródeł i tym samym ma dwóch płatników. Przychody ze stosunku pracy stanowią odrębne źródło przychodów od świadczeń z tytułu umowy zlecenia – nie łączy się ich do obliczania zaliczki na podatek. Każdemu płatnikowi składa się odrębny PIT-2, z odrębnymi zaliczkami i zasadami.

Nowe druki na 2023 roku są zdecydowanie bardziej rozbudowane, dlatego warto poświęcić trochę czasu, aby poprawnie je wypełnić. Istotne też, że w każdej chwili w trakcie roku podatkowego można je zaktualizować.

Autor: Piotr Juszczyk, Główny Doradca Podatkowy w firmie inFakt

Trzeci raz bez podwyżki stóp – kredytobiorcy z nadzieją na obniżkę rat

RPP utrzymała stopy procentowe, ale zaskoczenia nie było. Zapowiadał to spadający WIBOR, który jest o 0,4 p.p. niższy niż przed miesiącem. Ci, którzy kredyty mają, z niecierpliwością wyczekują przeliczenia w harmonogramach spłat. Dla tych, którzy chcieliby hipotekę zaciągnąć wciąż daleko do happy endu.

Tym razem zaskoczenia nie było. Zgodnie z przewidywaniami Rada Polityki Pieniężnej postanowiła po raz trzeci z rzędu pozostawić stopy procentowe na niezmienionym poziomie. To, że takiej właśnie decyzji spodziewał się rynek, znakomicie obrazuje np. zachowanie WIBOR-u 3M, który przez ostatnie 30 dni systematycznie spadał. Jeszcze 7 listopada wynosił on 7,61% i był na poziomie ostatnio obserwowanym 20 lat temu. W chwili obecnej jest niższy o 0,4 pp. To zachowanie WIBOR-u było zgoła odmienne niż przed październikowym i listopadowym posiedzeniem RPP, kiedy wraz z napływającymi informacjami z rynku o spodziewanych podwyżkach WIBOR wyraźnie rósł.

Skoro wtedy, pomimo mocnych argumentów, RPP postanowiła „przeczekać” sytuację i nie zmieniać stóp, to w chwili obecnej, choćby w obliczu spadku inflacji z 17,9% do 17,4% (flash) inna decyzja niż pozostawienie stóp procentowych na niezmienionym poziomie byłaby mocno dyskusyjna

Paweł Onych, Head of Mortgages w Otodom

Zdaniem eksperta Otodom decyzje o niezmienianiu stóp procentowych mogą być odbierane jako próba oceny, na ile poprzednie podwyżki stóp procentowych, dokonane na przestrzeni ostatnich 12 miesięcy, zaczynają oddziaływać na rynek, zwłaszcza na inflację. Zazwyczaj potrzeba kilku kwartałów, żeby dokonać takiej oceny.

Spadający od miesiąca WIBOR to pozytywna informacja zarówno dla osób spłacających kredyty, które mogą to odczuć przy okazji najbliższej aktualizacji harmonogramów spłat, jak i tych dopiero planujących zaciągnięcie takiego zobowiązania, ze względu na nieznacznie lepszą zdolność kredytową.

Należy zastrzec, że zatrzymanie podwyżek stóp procentowych oraz obserwowany od miesiąca spadek WIBOR-u jest na razie bardziej kosmetyczną zmianą i pewnego rodzaju stabilizacją sytuacji niż próbą zmiany trendu na rynku kredytowym. Zarówno nabywcy jak i cały rynek nieruchomości jeszcze długo będą odczuwać skutki cyklu tych 11 podwyżek

Paweł Onych

Podwyżki zaczęły się w październiku zeszłego roku i spowodowały skurczenie się rynku kredytów hipotecznych o blisko 75% r/r, wzrost rat kredytów hipotecznych o ponad 100%, drastyczne ograniczenie zdolności kredytowej klientów oraz w konsekwencji wyhamowanie aktywności deweloperów mieszkaniowych.

Aby sytuacja osób ubiegających się o kredyt uległa istotnej poprawie, nie wystarczy przekonanie rynku, że to koniec podwyżek stóp procentowych. Dopiero wystąpienie kilku czynników miałoby istotny wpływ na akcję kredytową, a tym samym na ożywienie na rynku sprzedaży 

Paweł Onych

Wśród tych czynników ekspert wymienia odejście od bufora 5 p.p. przy liczeniu zdolności kredytowej, który zwłaszcza przy kredytach ze stałym oprocentowaniem wydaje się obecnie wymogiem zbyt restrykcyjnym. Kolejnym powinno być wydłużenie maksymalnego okresu liczenia zdolności kredytowej. W chwili obecnej wynosi on 25 lat, a w przypadku osób młodych wydłużenie maksymalnego okresu kredytowania np. do 35 lat nie wydaje się ryzykowne. Rzadko, który kredyt jest spłacany tak długo jak wynosi wstępne założenie – większość jest spłacana przed czasem, lub refinansowana. Do tego zmiana polityki kredytowej dla osób prowadzących działalność gospodarczą, np. dla rozliczających się w formie ryczałtu. Rynek czeka również na wprowadzenie do oferty bankowej kredytów opartych o WIRON, z założeniem, że obecne poziomy marż, stosowanych przy ofertach z WIBOR-em nie wzrosną.

Praca w województwie mazowieckim. Przegląd aktualnych ofert i oczekiwań pracowników.

Ilu pracowników poszukują aktualnie pracodawcy w województwie mazowieckim? Jakie stanowiska są najbardziej popularne? I jak wygląda “lista życzeń” pracowników? Zapraszamy do przeglądu i analizy. 

Sytuacja w regionie 
Jak podaje Główny Urząd Statystyczny – obecnie liczba zarejestrowanych bezrobotnych w województwie oscyluje wokół 125 tysięcy, a stopa bezrobocia wynosi 4,6% (w samej Warszawie rekordowo niskie 1,5%). Co jednak istotne – bezrobocie w kilku mazowieckich powiatach przekracza nawet 20%. Przykładem jest powiat szydłowiecki (bezrobocie wynosi tam ponad 22%), makowski (ok.15 %), radomski (ponad 15%). Z kolei przeciętne wynagrodzenie w województwie wynosi 7947,19 zł, będąc tym samym wyższe od średniej krajowej wynoszącej 6196,99 zł. A jak wygląda sytuacja w na rynku pracy w województwie mazowieckim i samej Warszawie?

W tych zawodach jest praca
Jak podaje pracuj.pl, w województwie mazowieckim poszukiwanych jest ponad 16354 pracowników (dla porównania – w dolnośląskim 9540). Pracodawcy szukają głównie pracowników fizycznych (ponad 2660 ogłoszeń), specjalistów ds. IT (ponad 2100 ogłoszeń) oraz ekonomistów (prawie 200 ogłoszeń). Na innym popularnym portalu – OLX, zawężając obszar wyszukiwania do samej Warszawy, znajdziemy ponad 9000 ogłoszeń. W tym przypadku najwięcej widnieje w kategoriach gastronomia, praca dodatkowa i praca w sklepie. 

Lista życzeń pracowników
W jaki sposób sytuacja gospodarcza przekłada się na nastroje i oczekiwania samych pracowników? Stabilne zatrudnienie – to cel, do którego dąży większość Polaków w czasie recesji. Często głównym warunkiem decydującym o przystąpieniu do rekrutacji jest oferowanie przez pracodawcę umowy o pracę. W dalszej kolejności – elastyczny czas pracy i możliwość pracy zdalnej. Co ciekawe, cenimy sobie także transparentność widełek płacowych. Podanie ich w ogłoszeniu może zapewnić nawet o 244% częstsze próby nawiązania kontaktu przez potencjalnego pracownika. Z drugiej strony – oprócz wymagań, pracownicy wyrażają chęć wypełniania luki kompetencyjnej i pozyskiwania umiejętności, które efektywniej pozwolą realizować cele biznesowe pracodawcy. Raport Hays wykazał, że 98 % respondentów zadeklarowało otwartość na zdobywanie nowych umiejętności i kompetencji. Z kolei 88% z nich podejmuje indywidualne inicjatywy rozwojowe poza godzinami pracy.

– Rynek ewoluuje, więc nie można oczekiwać od pracownika, że raz pozyskana wiedza będzie aktualna przez cały czas – mówi Szymon Masło, prezes Neptun Energy, firmy w branży OZE. – Dla przykładu – luka kompetencyjna nie stanowi bariery wejścia do branży. Niezależnie, czy kandydat zainteresowany jest stanowiskiem montera, czy sprzedawcy – ważne, aby posiadał podstawowe umiejętności techniczne, czy sprzedażowe, a dzięki odpowiednio przygotowanym szkoleniom zostanie skutecznie wdrożony. A zwłaszcza w branży OZE, która mocno się rozwija, oferując stabilne zatrudnienie i zarobki nawet na poziomie 20 tysięcy miesięcznie. 

Dynamika zmian na rynku pracy sprawia, że zarówno pracodawca, jak i pracownik nieustannie uczą się funkcjonowania w nowym otoczeniu. Bezpieczeństwo i stabilność stały się priorytetem, lecz wraz z nimi pojawia się chęć rozwoju, nawet poza godzinami pracy.

Holding 1 dokonał największej transakcji w historii polskiego rynku dealerskiego

Polska grupa kapitałowa Holding 1 SA sp.k. sfinalizowała transakcją zakupu Renault Retail Group Warszawa sp. z o.o. W wyniku transakcji Holding 1 wzbogacił swoje motoryzacyjne portfolio o sieć dealerstw marek Renault i Dacia w Warszawie. Nowym podmiotem Holding będzie zarządzał za pośrednictwem spółki-córki – Grupy PGD – jednego z liderów polskiego rynku dealerskiego.


Renault Retail Group Warszawa prowadzi cztery salony marek Renault i Dacia, których łączna sprzedaż w roku 2021 wyniosła 5 269 samochodów. Ten volumen sprzedaży każe uznać transakcję za największą w historii polskiego rynku dealerskiego. To oczywiście także największa inwestycja w branżę dealerską Holdingu 1. Jej charakter jest odmienny od lwiej większości dotychczasowych, ponieważ spośród kilkudziesięciu dealerstw należących do Holdingu tylko cztery zostały odkupione od innych podmiotów.

Inwestycja wprost i dobitnie dowodzi naszej wiary w potencjał wzrostowy polskiego rynku motoryzacyjnego. Ponieważ jednocześnie salony i serwisy RRG reprezentują najwyższe standardy marek i cieszą się bardzo dobrymi opiniami klientów, jesteśmy przekonani, że zakup przyniesie dorodne owoce

Adam Pietkiewicz, prezes Holdingu 1

Potwierdzeniem najwyższej jakości obsługi w kupowanych dealerstwach jest między innymi siedmiokrotne zdobycie przez RRG Warszawa tytułu Europe Dealer of the Year. Zgody na zakup musiał udzielić Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta, co też uczynił decyzją z 13 października 2022 roku.

Sprzedaż polskiego oddziału przez Renault Retail Group jest częścią strategicznego planu Grupy Renault „Renaulution”. RRG, sieć dystrybucji należąca do producenta, musi na nowo zdefiniować swój model biznesowy, dostosowując go do zmian rynkowych i zachowań konsumenckich.

Proces zmiany właścicielskiej, a co za tym idzie sprzedaży 100% udziałów Renault Retail Group Warszaw i oddanie działalności dealerskiej w ręce prywatnego przedsiębiorcy jest elementem zmiany modelu biznesowego RRG w Europie. Grupa PGD spełniła wszystkie nasze kryteria związane z jasną i ambitną wizją rozwoju biznesu samochodowego, zapewnienia najwyższej jakości obsługi klienta oraz partnera gotowego do stawiania czoła nowym wyzwaniom branży samochodowej. Jestem przekonany, że wszystkie powyższe atuty przełożą się na pełną satysfakcję i zadowolenie klientów marki Renault oraz Dacii, a nasza współpraca przyniesie obopólne korzyści w obszarze handlowym

Tomasz Mróz, Dyrektor Wykonawczy Grupy Renault w Polsce i Krajach
Bałtyckich.


RRG Warszawa ma mocną pozycję także na rynku samochodów używanych. Oddział przy Alejach Jerozolimskich jest nie tylko jednym z największych i najnowocześniejszych punktów ReNew w Polsce, ale też prowadzi sprzedaż samochodów używanych w odrębnym salonie, w standardzie sprzedaży aut nowych.

Poza salonami sprzedaży w skład RRG Warszawa wchodzi także pięć autoryzowanych serwisów Renault i Dacii oraz cztery zakłady blacharsko-lakiernicze. Zarząd Holdingu 1 jest przekonany, że dzięki wzbogaceniu ogromnego potencjału kupowanych dealerstw o rozwiązania i doświadczenia Grupy PGD, oddziały w nowej strukturze właścicielskiej będą jeszcze lepiej odpowiadały na zmieniające się oczekiwania klientów. Jednocześnie liczy na wykorzystanie dobrych praktyk i rozwiązań RRG Warszawa w całej swojej działalności. – Naszą szczególną uwagę już wzbudził dopracowany proces proaktywnych działań doradców serwisów w zakresie bezpieczeństwa – przyznaje Adam Pietkiewicz.


Działanie te obejmują na przykład informowanie klienta, że oto najprawdopodobniej nadszedł czas wymiany klocków hamulcowych. Zmianie właścicielskiej będzie towarzyszyć zmiana nazw handlowych dealerstw. Obowiązywać będą zasady nazewnictwa przyjęte przez Grupę PGD z początkiem roku. Skrót RRG zastąpi skrót PGD, zatem na elewacjach dealerstw pojawią się wkrótce oznakowania w formie: Renault PGD Puławska czy Renault PGD Mory. Zakup Renault Retail Group Warszawa jest zwieńczeniem tegorocznego procesu inwestycyjnego dealerskiej dywizji Holdingu 1.

W pierwszym kwartale kupiła ona dealerstwo Forda we Wrocławiu i także w stolicy Dolnego Śląska uruchomiła dealerstwo Mitsubishi, a w Krakowie i Warszawie uruchomiła CUPRA Studio. Wkrótce też zainauguruje działalność dealerstw Opla i DS Automobiles w Warszawie. Rok zakończy zatem z portfolio bogatszym nie tylko o marki Renault i Dacia, ale także DS.

Zsumowanie potencjału sprzedażowego Grupy PGD oraz RRG Warszawa kusi wnioskiem, że firma może ponownie, jak przez wiele lat, zasiąść na pozycji nr 1 polskiego rynku dealerskiego. (Przypomnijmy liczby sprzedanych nowych samochodów w roku 2021: RRG Warszawa – 5 269, Grupa PGD – 17 155). – Zdobycie tytułu lidera, choć miłe i cenne, nigdy nie było dla nas celem samym w sobie. Najważniejsza jest efektywność przedsięwzięcia, a tę długofalowo osiąga się nie rankingami sprzedaży, a budowaniem zaufania klientów – zdradza biznesową filozofię obowiązującą w Holdingu 1 od ponad trzydziestu lat Adam Pietkiewicz.
Przy okazji zauważa, że Holding 1 ponownie wzbogaca się o srebra rodowe marek. – Wejście firmy na rynek warszawski w roku 2000 wiązało się z zakupem najstarszego dealera Forda w Polsce, jakim jest OMC Motors. Natomiast przy Alejach Jerozolimskich 156 dealerską historię Renault w Polsce zaczął pisać pan Janusz Kiljańczyk – przypomina prezes Pietkiewicz.

Polska kluczowym rynkiem dla Brown-Forman International

Artykuł ma charakter wyłącznie informacyjny i nie zachęca do spożywania alkoholu zgodnie z ustawą o zachowaniu w trzeźwości

Marki Jack Daniel’s czy Finlandia Vodka to rozpoznawalne marki dla polskich konsumentów. Według badań CMR (2022) Jack Daniel’s Tennessee należy do 3 najczęściej kupowanych marek na rynku – wynika z danych opublikowanych przez magazyn Hurt i Detal. Tymczasem za tymi markami stoi mniej znana niż marki tych trunków amerykańska firma Brown-Forman Polska, która mocno stawia na rozwój kompetencji pracowniczych, promuje swoich menedżerów, zatrudnia uznanych specjalistów z rynku. Polska okazuje się być jednym z kluczowych rynków na świecie. Celem jest dynamiczny rozwój marek w segmencie premium i super premium.

Jak wynika z danych firmy Nielsen IQ, w 2020 roku wolumenowa sprzedaż whisky wzrosła o 15,3 proc. (r/r) a Polska jest bardzo atrakcyjnym rynkiem dla światowych producentów whiskey. Rozmiar i dynamika naszego rynku powodują, że Polska jest obecnie w pierwszej dziesiątce krajów najbardziej perspektywicznych dla rozwoju Brown-Forman, plasując się na 6 miejscu pod względem wielkości.

Brown-Forman Corporation działa obecnie na 170 rynkach na świecie, zatrudnia ponad 5.000 pracowników i jest największą, amerykańską firmą – producentem i dystrybutorem alkoholi na świecie pod względem wartości (IWSR 2021). Polska, obok Brazylii, Meksyku i Chile należy obecnie do największych rynków segmentu Emerging markets – wynika z najnowszego raportu Brown-Forman.

Od lewej: Bibianna Konieczna-Sano, Paweł Miziołowski i Filip Popławski

To może uzasadniać ostatnie awanse w strukturach firmy na polskim i międzynarodowym rynku. Po tym, jak przez ostatnie 3 lata Bibianna Konieczna-Sano pełniła obowiązki Dyrektora Generalnego Brown-Forman Polska, w październiku 2022 r. objęła stanowisko Wiceprezesa oraz Chief of Staff i Dyrektora Strategii, Dywizji Rynków Rozwijających Brown-Forman. Teraz Polka będzie odpowiadać za realizację strategii firmy na kilkudziesięciu rynkach Azji, Afryki oraz Ameryki Południowej.

Objęcie przez B. Konieczna-Sano nowego stanowiska jest kolejnym etapem realizacji jej ścieżki zawodowej w Brown-Forman.  Polka wejdzie w skład wąskiego gremium kierownictwa Dywizji Rynków Rozwijających amerykańskiej firmy, odpowiedzialnego za budowę i wdrożenie strategii rozwoju w tak ważnej dla Brown-Forman Dywizji.

– Moją ambicją jest poznawanie i rozwijanie nowych rynków i konsumentów, budowanie naszych marek, podkreślanie odpowiedzialnej konsumpcji, a także dalszy rozwój naszej efektywnej i zróżnicowanej organizacji – mówi Biba Konieczna-Sano.

Stanowisko Dyrektora Generalnego firmy Brown-Forman w Polsce, obejmuje Filip Popławski. Będzie odpowiadał za realizację strategii rozwoju firmy na polskim rynku. W ramach struktur organizacyjnych polskiej firmy, wspierany będzie przez zespół kierowniczy składający się z Beaty Mirowskiej (dyr. finansowy), Doroty Pałysiewicz (dyr. Human Resources) oraz nowego Dyrektora Marketingu, Pawła Miziołowskiego.

Rozpoczęcie współpracy z Pawłem Miziołowskim to dla amerykańskiej firmy bardzo ważny element strategii wzmacniania portfolio produktów segmentu premium należących do tej firmy. Miziołowski to laureat tytułu Dyrektora Marketingu Roku 2021, którego działania i realizowane kampanie wielokrotnie zdobywały bardzo wysokie oceny w branży. W ramach nowego stanowiska, Miziołowski odpowiedzialny będzie za tworzenie polityki marketingowej firmy w oparciu o jej długookresową strategię oraz budowanie komunikacji marek z portfolio Brown-Forman w Polsce, mi.in. Finlandia Vodka, Jack Daniel’s czy Woodford Reserve.

Brown-Forman Polska od wielu lat stawia na rozwój pracowników, konsekwentną budowę ścieżki kariery pracowników, którzy odnoszą sukcesy zawodowe w globalnych strukturach Brown-Forman International. Wielu naszych rodaków pełni odpowiedzialne i kierownicze funkcje. Są cenieni za umiejętności przywódcze, strategiczne myślenie oraz za osiągane wyniki, dzięki czemu zajmują coraz wyższe pozycje w organizacji. Wśród nich znajdują się Dorota Pałysiewicz – Dyrektor ds. HR na region Polska, Developing Europe & Iberia, Katarzyna Obuchowicz – prowadząca dział Corporate Affairs dla Europy Wschodniej, czy Agnieszka Przybyłek będąca Dyrektorem Zarządzającym Brown-Forman, odpowiedzialnym za rynki Włoch i krajów alpejskich.

Invista S.A. zmienia nazwę na New Tech Capital SA i realizuje inwestycję w biotechnologię

Porozumienie o współpracy z Advanced Diagnostic Equipment (ADE), firmą nowych technologii, która opracowała nowatorskie rozwiązanie dla cukrzyków – Diabetomat – to nowy kierunek rozwoju giełdowej firmy Invisty S.A., która od czerwca br. zmieniła nazwę na New Tech Capital S.A. Wspólnie z ADE, zarząd giełdowej firmy zamierza prowadzić prace nad pierwszym bezinwazyjnym alkomatem dla cukrzyków.

Urządzenie o roboczej nazwie Diabetomat przeszło etap testów i teraz planowana jest jego komercjalizacja.

Analizowaliśmy kilkanaście projektów, spośród których wybraliśmy polską firmę, najbardziej obiecującą i będącą w fazie wprowadzenia na rynek użytkowy – ujawnia Michał Gabrylewicz, prezes spółki New Tech Capital S.A.

Teraz giełdowa firma podpisuje umowę o współpracy partnerskiej, która w kolejnym etapie przewiduje zaangażowanie kapitałowe na poziomie 50 proc. udziałów w spółce celowej, współfinansowanie badań i komercjalizacji projektu. Środki na finansowanie projektu będą pochodzić ze sprzedanych nieruchomości oraz finansowania zewnętrznego. Diabetomat działaniem i wyglądem przypomina zwykły alkomat, ale mierzy w wydychanym powietrzu zawartość markerów cukrzycy i tym samym pozwala zdiagnozować poziom cukru organizmie analogicznie jak glukometr.

Badania nad bezinwazyjnymi metodami trwają od lat na całym świecie dla różnych chorób. Pomysłodawcami rewolucyjnego rozwiązania są naukowcy z krakowskiej uczelni – Akademii Górniczo Hutniczej im. Stanisława Staszica – dr hab. inż. Artur Rydosz prof. AGH oraz dr hab. inż. Konstanty Marszałek, prof. AGH.

Diabetomat mógłby zastąpić klasyczne pomiary stężenia cukru we krwi za pomocą wkłuć i być wykorzystywany zarówno w codziennym użytku diabetyków, jak i do badań przesiewowych, np. w szpitalach, szkołach i domach opieki, aby szybko i bezinwazyjnie móc zdiagnozować chorych. To rewolucyjne rozwiązanie na skalę świata – mówi dr hab. inż. Artur Rydosz, prof. Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie.

Proces komercjalizacji trwa – spółka Advanced Diagnostic Equipment rozpoczęła proces certyfikacji medycznej dla diabetomatu. Certyfikat pozwoli wprowadzić urządzenie do procedur medycznych i znacząco podniesie jakość życia pacjentów z cukrzycą w szczególności dzieci i osób starszych. W opinii dr hab. inż. Artur Rydosza, postęp i rozwój elektroniki powodują, że wszelkie urządzenia stają się coraz tańsze, ale nie można zapominać o wysokich kosztach badań klinicznych. Stąd niezbędne jest wsparcie sponsorów lub inwestorów. Wstępne szacunki wskazują, że urządzenie powinno być w zasięgu portfela przeciętnego chorego.

Diabetomat może stać się rewolucją dla pacjentów
Diabetomat bazuje na pomiarach lotnych związków organicznych obecnych w wydychanym powietrzu, których koncentracja jest silnie zależna od poziomu glikemii w organizmie ludzkim, w szczególności u osób z cukrzycą. Urządzenie – na razie w formie prototypu – może stać się rewolucją i pozwolić na bezinwazyjne dokonywanie pomiarów – podkreślają autorzy projektu. Skala problemu jest ogromna – a statystyki nieubłagane.

Cukrzyca była bezpośrednią przyczyną zgonów u 6,7 miliona osób tylko w 2021 r – co 5 sekund na świecie umiera ktoś na skutek cukrzycy. Tylko w samych Stanach Zjednoczonych cukrzyca przynosi straty sięgające 966 bilionów dolarów i wg IDF koszty te wzrosną o 316% w ciągu najbliższych 15 lat, co pokazuje jak ważny jest to segment medycyny. Dodatkowo blisko 541 milionów osób żyje z zaburzeniami gospodarki cukrzycowej, co będzie skutkować kolejnym zachorowaniem na cukrzycą typu 2, a można byłoby to powstrzymać, gdyby istniało narzędzie do wydajnego testu przesiewowego w sposób całkowicie bezbolesny i bezinwazyjny – podkreśla dr hab. inż. Artur Rydosz.

60 proc. wzrost ataków na Polskę. Co tydzień hakerzy uderzają w polskie firmy ponad 1600 razy

Hakerzy nie odpuszczają polskim firmom i administracji. Zaledwie w ciągu miesiąca hakerzy zwiększyli ilość ataków o 60 proc. – z 1033 do 1629 – alarmuje firma Check Point Research. Najczęściej wykrywanym zagrożeniem był infostealer Formbook. Najwięcej ataków przeprowadzanych jest obecnie na sektor użyteczności publicznej, który wyprzedził finanse i bankowość.

We wrześniu polskie firmy doświadczyły największego wzrostu oraz rekordowej ilości cyberataków w 2022 roku. W pierwszym tygodniu miesiąca było ich 1033 na pojedynczą organizację, a pod koniec września już 1629 – blisko 60 proc. więcej! Najczęstszym typem luki w zabezpieczeniach w Polsce jest – według analiz CHPR – zdalne wykonanie kodu, który dotyka 62% organizacji.

Cyberprzestępcy szczególnie upodobali sobie sektor użyteczności publicznej, który wyprzedził finanse i bankowość oraz sektor wojskowo-administracyjny. Polska infrastruktura krytyczna staje się obiektem zainteresowania cyberprzestępców od początku roku. Analitycy podkreślają, że wprawdzie Rosja od lat atakuje Ukrainę i inne państwa sąsiedzkie w sieci (np. wirus NotPetya w 2017 r.), ale tegoroczne próby są bardziej wyrafinowane i na szerszą skalę.

– Ataki w cyberprzestrzeni nie zaczęły się z chwilą rozpoczęcia rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Te ataki trwały już od wielu lat, a ich celem była również infrastruktura krytyczna – mówił Agencji Newseria Biznes Robert Kośla, członek Rady Fundacji Bezpieczna Cyberprzestrzeń, były dyrektor Departamentu Cyberbezpieczeństwa w KPRM.

Światowy potentat IT – Microsoft wskazuje, że wraz z tworzeniem się koalicji międzynarodowej z poparciem dla Ukrainy nasiliły się ataki Rosjan wymierzone w rządy państw sojuszniczych. Analitycy wykryli próby włamania do 128 organizacji w 42 krajach, również w Polsce. W 29% przypadków były one skuteczne. Najczęściej atakowano agencje rządowe, firmy z sektora IT, organizacje krytycznej infrastruktury, która jest kluczowa dla ciągłości funkcjonowania państwa. Cyberatak na kolej, placówki medyczne, bankowe czy wodociągi może grozić dotkliwym w skutkach paraliżem, powodując ogromne straty gospodarcze i finansowe, a nawet ofiary w ludziach.

Jak wskazują eksperci Check Point, ataki skierowane są w infrastrukturę wykorzystywaną w sieciach przesyłowych i przez operatów systemów energetycznych. Najlepszym przykładem był ubiegłoroczny atak na Colonial Pipeline w Stanach Zjednoczonych. Atak ransomware, którego celem było wyłudzenie okupu za odzyskanie dostępu do systemu zarządzania siecią przesyłową, spowodował wówczas duże problemy z dostępem do paliw.

W Polsce operatorzy i zespoły reagowania na incydenty naruszenia cyberbezpieczeństwa już od lat śledzą i wyciągają wnioski z przeprowadzonych przez Rosję cyberataków. Polski rząd (Premier RP) 6 października 2022 podpisał zarządzenie, które wprowadza drugi stopień alarmowy BRAVO, dotyczący infrastruktury energetycznej poza Polską. Zarządzenie będzie obowiązywało od 6 października do 30 listopada 2022 roku. Natomiast na terenie naszego kraju BRAVO obowiązuje już od 1 września. Wraz z drugim stopniem alarmowym na początku września br. wprowadzono trzeci stopień CHARLIE-CRP, który dotyczy bezpieczeństwa cybernetycznego

Ochrona infrastruktury krytycznej, w tym energetyki, przed cyberatakami obejmuje cały zestaw środków. Oprócz samych zabezpieczeń technicznych oraz oprogramowania, niezbędne jest stałe monitorowanie aktualnego stanu bezpieczeństwa, pozyskiwanie informacji o najnowszych zagrożeniach i śledzenie nowych metod ataków – podkreśla Wojciech Głażewski, dyrektor firmy Check Point Software w Polsce.

Ilość ataków średnio w ciągu 6 miesięcy na infrastrukturę krytyczną. Pod koniec wrześnie wzrosła do 1.600 tygodniowo Wzrost aktywności hakerów może być wiązany m.in. z wojną toczącą się za naszą wschodnią granicą i odbywającą się równolegle cyberwojną. Zdaniem analityków Check Point Research przyrost jest szczególnie widoczny w krajach Europy Wschodniej – nie tylko Ukrainy i Rosji, ale również Polski, Litwy i Rumunii. Wszystkie z tych krajów znajdują się wśród 25 najbardziej narażonych na ataki hakerskie.

Najprawdopodobniej nie jest przypadkowe to, że w zeszłym miesiącu w wielu krajach Europy Wschodniej zwiększyła się liczba zagrożeń. Praktycznie wszystkie organizacje są zagrożone i muszą przejść na strategię cyberbezpieczeństwa polegającą na zapobieganiu – komentuje Maya Horowitz, wiceprezes ds. badań w Check Point.

Zdaniem ekspertów Check Point Research we wrześniu najczęściej wykrywanymi rodzinami złośliwego oprogramowania były: infostealer Formbook, wykryty w 4,5 proc. wszystkich organizacji, trojan Emotet (3,6 proc.) oraz Snake Keylogger (2,2 proc.). Eksperci ostrzegają również przed złodziejem danych – Vidarem, który w ostatnich tygodniach stawał się coraz bardziej popularny, głównie za sprawą kampanii wykorzystującej fałszywe witryny Zoom.

Najczęściej wykorzystywaną luką, która dotyka 43 proc. organizacji na całym świecie, jest “Web Server Exposed Git Repository Information Disclosure”. Tuż za nią znajduje się „Apache Log4j Remote Code Execution”, które spadło z pierwszego miejsca na drugie, z wpływem 42 proc. Głównym wektorem ataków hakerskich na polskie firmy jest poczta e-mail. W Polsce tą drogą dokonywanych jest niemal 2/3 cyberataków, a na świecie ponad 80 proc.

Umacniający się dolar nie oznacza przeceny złota w polskiej walucie

Cena złota spada i może nadal spadać- prognozuje Prezes Mennicy Skarbowej. Obecnie wartość produktów inwestycyjnych wytworzonych w tym kruszcu w największym stopniu jest uzależniona od decyzji FEDU podnoszącego stopy procentowe w USA oraz umacniającego się dolara. Jednak właśnie z tego powodu cena złota de facto nie zmienia się jeśli weźmiemy pod uwagę polską walutę. Polacy nadal chętnie inwestują swoje oszczędności w złoto, przede wszystkim dlatego, że złoto bezpiecznie przenosi wartość pieniądza w czasie. W porównaniu do innych aktywów jest zdecydowanie inwestycją długoterminową Mennica Skarbowa nadal obserwuje bardzo wysoki popyt na złoto.

Jarosław Żołędowski, Prezes Mennicy Skarbowe

Trwający kryzys geopolityczny i wybuch wojny w Ukrainie znacząco przyczyniły się do zwiększonego zainteresowania inwestycjami w złoto. W marcu bieżącego roku kruszec ten przebił próg cenowy dwóch tysięcy za uncję [przyp. 2 058,30 USD/ uncja w dn. 08.03.br.]. Niepewność spowodowana rosyjską agresją na Ukrainę pobudziła wyobraźnie inwestorów pragnących zabezpieczyć się finansowo przed różnymi możliwościami.

– Marcowy pik cenowy złotawynikał z niepewności. Był to wynik wyższy, niż ten spowodowany pandemią Covid-19 w 2020 roku lub kryzysem ekonomicznym z 2011 roku. W ostatnich tygodniach obserwujemy jednak spadek cen złota i w mojej ocenie nadal jest potencjał do przeceny. Jest to między innymi efekt silnego dolara, a szczególnie decyzji amerykańskiego FEDU o walce z inflacją. Wszyscy więc czekają na kolejne podwyżki stóp procentowych w USA, a to oznacza umacnianie się dolara. Ta waluta jest obecnie w bliskiej korelacji z wyceną złota więc cena tego kruszcu nadal może spadać. Jednak w Polsce nadal trzeba zapłacić za uncję złota ponad 8000 PLN, więc zasadniczo cena wyrażona w polskiej walucie się nie zmieniła. – dostrzega Jarosław Żołędowski, Prezes Mennicy Skarbowe

Proszę spojrzeć także na inne wskaźniki – inflacja w Polsce utrzymuje się na poziomie 17%, a niektórzy analitycy prognozują, że będzie jeszcze wyższa i utrzyma się przez długie miesiące. Lokaty bankowe utrzymujące się na poziomie nawet 7% oznaczają realną stratę z inwestycji. Coraz trudniej kupić też mieszkanie z przeznaczeniem na wynajem, bo deweloperzy wstrzymują nowe inwestycje. Nie wszyscy chcą kupować akcje na giełdzie, którą też czekają ciężkie czasy.

A kryptowaluty to jednak oferta dla inwestorów lubiących emocje. W takim otoczeniu złoto nadal jest dobrą inwestycją – szczególnie dla tych, którzy inwestują długoterminowo. Inwestycje w złoto można zacząć już od kilkuset złotych. Dużą popularnością od wybuchu wojny cieszą się szczególnie produkty o małej gramaturze. Złoto można łatwo sprzedać, bo to aktywo bardzo płynne, łatwo zbywalne na całym świecie. Do tego wojna w Ukrainie nadal sprzyja niepewności na rynkach finansowych. Jest jeszcze inna kwestia, złoto stało się w Polsce bardzo popularne w ciągu ostatnich 2-3 lat – dodaje Prezes.

Początkiem tego roku Mennica Skarbowa szacowała, że Polacy kupili około 14 ton złota w 2021 roku.

– Nasze analizy wskazują, że w 2022 roku Polacy zakupią jeszcze więcej złota, niż przed rokiem. Z informacji uzyskanych od międzynarodowych mennic – producentów złota wynika, że Polska jest co najmniej w piątce, jeśli nie w pierwszej trójce państw Unii Europejskiej pod względem sprzedaży złota. Wystarczy spojrzeć na półroczny raport Mennicy Skarbowej, by dostrzec, że pierwsze półrocze było rekordowe jeśli chodzi o sprzedaż tego kruszcu. W pierwszym półroczu br. Mennica Skarbowa sprzedała aż 2,4 t złota. Przewidujemy, że w najbliższym czasie zakup złota nadal będzie się cieszył sporą popularnością wśród inwestorów. Na jak długo? – Trudno powiedzieć. Pogłębiający się kryzys energetyczny oraz galopująca inflacja, a co za tym idzie – nieustannie wzrastające ceny żywności i usług z pewnością odbiją się na portfelach Polaków. Przeznaczając więcej funduszy na żywność, opłaty i inne koszty życia, zapewne będą nabywać mniej aktywów inwestycyjnych – zauważa Żołędowski.

Mennica Skarbowa w I poł. 2022 r. sprzedała 2,4 tony kruszcu, co stanowi wzrost o 141% r/r w porównaniu do roku ubiegłego. Największym zainteresowaniem wśród kupujących cieszą się wciąż sztabki o wadze 100g i 1 uncji, a także monety bulionowe, zwłaszcza Kanadyjski Liść Klonowy i Australijski Kangur. Miesięcznie spółka realizowała kilka tysięcy transakcji sprzedaży złota, zarówno w swojej sieci stacjonarnej, jak i online, podano. Mennica Skarbowa kupuje złote produkty wyceniane w EURO u największych producentów zrzeszonych w LBMA (London Bullion Market Association), czyli organizacji, która wyznacza i nadzoruje najwyższe standardy na rynku. Spółka współpracuje między innymi z mennicami: Perth Mint (Australia), Heraeus (Niemcy), Agor-Heraeus (Szwajcaria), Münze Österreich (Austria), Rand Refinery (RPA), PAMP Suisse (Szwajcaria), Royal Canadian Mint (Kanada), Shanghai Mint (Chiny), The Royal Mint (Wielka Brytania), Umicore-Degussa (Niemcy), The United States Mint (Stany Zjednoczone), Valcambi Switzerland (Szwajcaria) czy C.Hafner (Niemcy).